czwartek, 4 sierpnia 2011

D&D 3.0, Kampania Władców Północy, vol. 1

Zalegam już ze streszczeniami kilku sesji. Postanowiłam nadrobić to jak najszybciej. Oto streszczenie pierwszej sesji kampanii, którą prowadzę już od ponad miesiąca. 

W rolach głównych występują:
Elenthar- elfi bard lvl 3
Hank- ludzki łotrzyk lvl 3
Igła - ludzki barbarzyńca lvl 3
Robur - półelfi druid

Postaci drugoplanowe:
Thudar- orczy barbarzyńca, barb lvl 3, bard lvl 4



Po udaniu się na daleką północ z różnych powodów, część drużyny spotkała się w karczmie, w faktorii handlowej -Silversky.

Miejsce to położone w pół drogi pomiędzy stolicą Greyhawk, a barbarzyńską północą, od niepamiętnych czasów jest we władaniu gnomów. Nie nie bez znaczenia jest też fakt, że właśnie
tutaj zatrzymują się karawany przybywające z obu kierunków, aby uzupełnić zapasy, wymienić towary i odpocząć. Niestety. Niedawno zaczęły pojawiać się kłopoty, kilka z karawan nie wróciło. Nie było by w tym nic dziwnego, przyszła naprawdę ciężka zima i wypadki się zdarzają. Ale kiedy zaginęły wozy faktorii, które do przebycia miały ledwie kilkanaście kilometrów i nikt z obsady karawany nie przeżył, postanowiono wezwać pomoc z zewnątrz. Całe szczęście, że tak się stało, gdyż wkrótce potem do problemów z zaginionym towarem i ludźmi doszły kłopoty w postaci regularnych i dobrze zorganizowanych najazdów goblińskich.

Wielu śmiałków przybywało do tego miejsca zaintrygowanych bądź skuszonych gnomimi obietnicami bogactwa. Niestety, żadna z drużyn udających się na północ nie powróciła. Minął miesiąc, sytuacja w faktorii stawała się coraz gorsza. Do wcześniej wymienionych kłopotów doszły także nowe : sabotaże w samym mieście, dziwne zachowania zwierząt w pobliskich lasach, strach mieszkańców okolicznych wiosek, kiedy mężczyźni nie wracali z polowania czy wyrębu drewna.

Tak rysowała się sytuacja gdy nasza dzielna drużyna siedziała w karczmie i zdecydowała się przyjąć questa. Początkowo należenie do niej: Igła-barbarzyńca, Elenthar- elfi bard, Robur - półelfi druid, Hank- ludzki łotrzyk.

Zadanie jakie otrzymali (pomijając własne, poboczne cele) było proste: udać się mniej więcej dzień drogi na północ, dowiedzieć się co stało się z gnomimi wozami i przetrzebić tyle goblińskich tyłków ile się da.

Jedynym interesującym wydarzeniem w samej karczmie oprócz trzygodzinnego zawiązywania się drużyny, było spotkanie się teamu z siedzącym w mieście od ponad miesiąca orczym barbarzyńcą. Thudar, niestety nie miał szczęścia. Początkowo odpowiadał na pytania przybyszów, ale gdy zapomniał imienia jednego z bohaterów został zaatakowany przez Igłę. Przyjął to spokojnie, gdyż sam nosił piętno szału ( swoją drogą wpadanie w szał kiedy NPC przeprasza i nie ma złych zamiarów, już na samym początku przygody jest dziwne:P) i starał się załagodzić sytuację. Jednakże gorąca krew płynęła nie tylko w barbarzyńcach, dzielny elfi minstrel także postanowił mieć swoje pięć minut. Zaatakował orka i próbował rzucać na niego czary. ( Tutaj kłania się nieznajomości mechaniki. Nie możesz jednocześnie śpiewać pieśni podnoszącej morale i rzucać czarów z komponentami werbalnymi.Wszelkie kłótnie na ten temat są zbędne)

Jak każda poprzednia drużyna i ta przeliczyła się. Thudar być może wyglądał na przygłupa, ale pozory mylą. 3 lvl barbarzyńcy i 4 lvl barda pozwoliły mu rozprawić się, choć nie bez kłopotu, z dwójką głupców. Gdy tylko stracili przytomność barbarzyńca wyrzucił ich niczym worki kartofli za drzwi. W tym czasie reszta drużyny załatwiała swoje sprawy. Robur zniesmaczony tym co się dzieje i nie chcąc się wtrącać poszedł do siebie do pokoju, a Hank postanowił zrobić zajętemu walką orkowi kawał. Sprytnie i niezauważenie zwędził róg i księgę wojownika, a po krótkim zastanowieniu postanowił wszystko ukryć w pokojach elfa. Od początku bowiem dawał wyraz swojej pogardzie i niechęci do przedstawicieli tej rasy.

Po skończonej walce, Thudar zorientował się, że jego rzeczy zniknęły. Krótkie magiczne śledztwo oraz pomoc właściciela tawerny, wszystkowiedzącego Rzepichwasta, pozwoliły mu odnaleźć zaginione przedmioty. Ork już nie pierwszy raz padł ofiarą takiego żartu. Dodam więcej, z niewiadomych dla MG powodów wszystkie drużyny do tej pory grające ten scenariusz, próbowały : zabić, okraść, obrażać, wykiwać Thudara. Najwidocznie musi być coś nie tak z piwem w tawernie, gdyż niezależnie od płci, wieku, rasy, klasy czy prestiżówki sytuacja się powtarza regularnie:P

Zniesmaczony ork postanowił nie wyciągać konsekwencji wobec nieznanego sprawy i najnormalniej w świecie skreślił kolejną drużynę i poszedł spać. Subquest przepadł.

Nazajutrz, pobijani, ale żywi, bohaterowi po zakupieniu koniecznych zapasów ruszyli ku przygodzie. Ich celem była przełęcz na północ od miasta. Mieli przejść przez prastary most, a potem udać się w kierunku sieci jaskiń wyżłobionych wieki temu w pobliskich górach przez zamieszkujące wtedy te ziemie ludy. Podróż płynęła spokojnie, wszyscy śmiałkowie rozsądnie zaopatrzyli się w ciepłe zimowe ubrania i nawet śnieg po kolana nie był im straszny. Po kilku godzinach wędrówki czas znalazł ich wspinających się stromą ścieżką( właściwie urwiskiem), po jednej stronie mających las iglasty , a po drugiej wiele metrów pod ich stopami zamarzniętą rzekę. Kilka nieudanych rzutów i grad strzał zasypał naszych bohaterów. Goblińska zasadzka! Bohaterowie po kilkunastu rundach wyrównanej walki, w końcu pokonali gobliński oddział. Najbardziej oberwał Igła, jako barbarzyńca znalazł się w samym środku walki. Gracze postanowili położyć go obok świeżo rozpalonego ogniska i dać mu odpocząć.

W tym czasie sami postanowili dalej eksplorować okolicę. Druid i bard, zobaczywszy coś na rzece postanowili skorzystać z łagodniejszego zejścia na brzeg  i ruszyć po zamarzniętej tafli lodu, a łotrzyk zabrawszy swoje rzeczy ruszył dalej w stronę majaczącej w oddali sylwetki mostu.

Hank był prawie u celu kiedy zobaczył dziwną rzecz. Za plecami spokojnie rozmawiających ze sobą w dole towarzyszy(1 i 2 na kości na nasłuchiwanie! ), na samym środku rzeki zobaczył podnoszący się i pękający lód. Cokolwiek było pod jego powierzchnią ruszyło w stronę elfów. Po krótkim zastanowieniu Hank wydał z siebie okrzyk ostrzeżenia, a elfie uszy tym razem nie zawiodły. Obaj bohaterowie rzucili się do ucieczki nie patrząc gdzie biegną ani jak stawiają stopy.

Bard miał pecha, udało mu się wpaść do przerębli zamaskowanej dobrze zalegającym na lodzie śniegiem. Gdyby nie natychmiastowa pomoc druida, dzielny minstrel utonąłby z pewnością. Po wydostaniu się na brzeg obaj podróżnicy zobaczyli to, co Hank już wiedział od kilku chwil. Ognisko, które zostawili było wygaszone, rzeczy elfów, podobnie jak ciała goblinów, zniknęły, a krwawy ślad na śniegu sugerował, że nieprzytomny barbarzyńca Igła, jest w stanie gorszym niż ten, w którym go zostawiali.

Tak skończyła się nocna, trwająca 7 godzin sesja i zarazem pierwsza sesja tej kampanii.

16 komentarzy:

  1. Jak zwykle streszczenie ciekawe:). Brawo dla barbarzyńcy Igły :D. Brakło mi tu tylko jeszcze halfinga Conana :D.

    OdpowiedzUsuń
  2. Igła jest naprawdę barwną postacią:) Sam gracz, którego znam trochę także radzi sobie świetnie z odgrywaniem, a jego postaci mimo tego, że walą za k10+ 5 posiadają głębię. Szkoda, że póki co jest nieobecny w Warszawie.

    OdpowiedzUsuń
  3. HAHAHA jacy idioci!!!
    PamiętAM motywy w tej sesji ale jedyne co bylo w naszej grze podobne to podejscie do npc-a . Jinai prawie straciła życie, Io przez nastepne dwa tygodnie walil glowa w sciane, a gdyby twoja Calisto jak npc nie interweniowala wszyscy bylibysmy martwi. Grander sie wtedy odłączyl i dobrze ze twoj brat nie gral bo Urlyk by tego nie zdzierzyl.A ja, ja jak zwykle byłem prowodyrem^^

    Czy to co zaatakowalo ich na rzece do dedekowy polnocny robal? Czy oni wogole przezyli te sesje? Czy po prostu z zenujacego poziomu zrezygnowalas? ^^

    Jinai tez chce zagrac, moze cie nawiedzimy?

    //rad

    OdpowiedzUsuń
  4. Widze, że jakiś pseudo"ponadprzeciętno" inteligent się odezwał. No cóż, trolle internetowe ponoć szerzą się w fandomie. Ten powyżej jest tego przykładem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Och, czyżbym komuś na odcisk nadepnął Madi kochana trzymaj swoich graczy na smyczy.

    Nie chciałem nikogo urazić po prostu postępowanie tej druzyny jest dla mnie niepojete ale czasy sie zmienily. Ciekawe czy prowadzisz tak dobrze jak kiedys i nadal robisz graczom prezenty na sesjach hm? Pozdrowienia od Jinai.

    OdpowiedzUsuń
  6. Widzę, że komuś za grosz poszanowania drugiego człowieka. Spokojnie, takich ładnie się gazuje Cyklonem B. ^^ Zresztą, toć to niefektywne, ale mniejsza z tym.

    Skoro dla ciebie, Anonimowy [nawet nie jesteś na tyle odważny, by ujawnić się] coś jest niepojęte, może sam po prostu nie ogarniasz na tyle, by cokolwiek zrozumieć pozwa swoją przestrzenią autonomiczną, czyż?

    OdpowiedzUsuń
  7. Radvelu, jakże miło Cię widzieć. Jedna zasada: ten blog służy głównie mnie i moim graczom. Zabraniam obrażać kogokolwiek, wyzywać i naigrywać się. Tego typu komentarze Rad będą odpowiednio moderowane i nie chcę słyszeć żadnego narzekania na wolność słowa, czy jej brak. To po pierwsze.

    Po drugie owszem, grają tę sesję, owszem był to lodowy robal, i owszem przeżyli, mają się dobrze i grają którąś z kolei sesję. Jeszcze jakieś pytania?

    Co do wspólnej gry to przeproś Jinai i oczywiście pozdrów ją ode mnie, ale NIE. Nie skorzystam, nie mam ochoty na tego typu spotkanie, z resztą wszyscy jesteśmy rozrzuceni po Polsce więc jest średnio możliwe.

    Co co prowadzenia jest mi ciężko powiedzieć, a "prezenty"? Nawet nie wiem o co Ci chodzi.

    Laveris, nie prowokuj i zachowaj poziom. To nie Polter.

    OdpowiedzUsuń
  8. Drogi Laverisie na mój szacunek trzeba sobie zasłużyć ale tak się składa że ma go autorka tego bloga więc nie odpowiem na twoją prowokację.

    Widze ze nie byles na tyle odwazny by wogole dopuscic moj komentarz u siebie nie szkodzi. Nastepnym razem beda bardziej merytoryczne.

    Madie mowie o gotowaniu wycieraniu noskow przejmowaniu sie uczuciami graczy i tego typu sprawach. Oczywiscie wedle twej sugesti zachowam poziom wypowiedzi ale nie gan mnie za szczerosc i ironie.

    Jinai jest bardzo przykro ze odrzucasz nasza propozycje.

    pozdrawiam ciebie cieplo (bardzo cieplo) i oczywiscie wszystkich czytelnikow tego wspanialego bloga. Pokoj.

    Radvel

    OdpowiedzUsuń
  9. Kasuję komentarze na swoim blogu, które są tylko i wyłącznie obrażaniem osób fizycznych.

    Kim ty w ogóle jesteś w RPG, że samosądzisz o tym, kto ma zasłużyć na szacunek? Pewnie po drugiej stronie monitora siedzi jakiś 12-latek (bądź ktoś o podobnej mentalnośc), który wymądrza sie o tym, że inni to idioci.

    Spasuję dalej. Nie warto marnować czasu na bufonów.

    OdpowiedzUsuń
  10. Hmm... skomentuje to w prosty sposób i nic więcej: zazwyczaj krzykaczom pozostaje tylko pokrzyczeć bo w niczym innym niestety nie są dobrzy choć starają się pozować na bóg wie kogo.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. Zycie nie sklada sie tyko z RPGow wiesz? A ja mowilem o ogolnym szacunku.
    Twoja cudowna mistrzyni gry mnie zna wiec potwierdzi ze nie jestem jakims tam zwyklym bufonem tak samo jak nie mam 12 lat.

    Nikogo takze nie obrazalem ot wyrazilem mocniej swe zdanie.Moje najszczersze przeprosiny Laverisie.

    Widzisz Madalkeno? Umiem sie zachowac.

    ps. to był tylko zarcik

    OdpowiedzUsuń
  13. Radvel, palce przy sobie! Jeszcze raz i pogadamy inaczej. Tym razem nie żaruję. Tak prawda, znam Cię, nie masz 12 lat i jesteś bossem w RPG, zadowolony? I to wcale nie była ironia.

    A teraz także na poważnie, jesteś bufonem i niestety czas tego nie zmienił.

    OdpowiedzUsuń
  14. ehh ..nie powstrzymam się jednak od jeszcze jednego komentarza.. Szacunek się wyraża w inny sposób..chyba że Radvel uważasz że najlepszym okazaniem szacunku jest jego ewidentny brak w pismie mowie i uczynku..cóż dość modernistyczna obyczajowość i chyba nigdy się w takim wypadku nie przyzwyczaję do takich nowinek..

    OdpowiedzUsuń
  15. Drogi Cazpianie wiele o tobie slyszalem od Kini. Milo mi cie poznac. Nie mialem zamiaru cie obrazic w zaden sposob. Uwazam ze Kinga jest swietnym mistrzem gry, jednym z lepszych i ma potencjal z reszta caly fandom tak swego czasu twierdzil.Milo ze przywrociles ja swego czasu rpgowym sciezkom. Nasze cele sa zbiezne.

    Radvel

    OdpowiedzUsuń
  16. Hmm .. raczej nie przywróciłem ale wprowadziłem na ścieżki RPG. Zgadzam się, że ma niesamowity potencjał w tej dziedzinie i ciesze się, że zachowała na szczęście podejście do graczy jakie kiedyś ja sam miałem... w przeciwieństwie do niektórych . I na szczęście nadal pamięta, że RPG powstało z myślą o zabawie a nie konkurencji i dysputach moralno filozoficznych ... w przeciwieństwie nawet nie co do niektorych, ale wręcz do bardzo wielu.

    OdpowiedzUsuń